Never had
much faith in love or miracles
Never wanna put my heart on the line
But swimming in your world is something spiritual
Bruno Mars - Locked Out Of Heaven
Never wanna put my heart on the line
But swimming in your world is something spiritual
Bruno Mars - Locked Out Of Heaven
- Cam, trzymaj kieliszek. Wasze zdrowie!- wykrzyknęła Nikola,
kładąc go przede mną na kuchennym stole.
- Jakie tam zdrowie. Ja tego nie widzę… Przecież on jest
siatkarzem. To nie ma przyszłości. Po jednym spojrzeniu miałby się zakochać?
Tak głupia to nawet ja nie jestem. Życie to nie bajka. Zresztą, jak ja mam mu
dać znać, że to jestem ja?
- Odpalaj twittera i pisz. Najwyżej wyślesz mu jakieś swoje
zdjęcie z meczu na potwierdzenie swoich słów. Camille Atanasijević, jak to
pięknie brzmi! – piszczała z zachwytu Nika.
Przynajmniej ona się cieszyła. Ja
dalej nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje. W najgorszej jednak sytuacji
jest Wiki. To jej ulubieńcem jest Aleks. Zawsze była zła gdy o nim mówiłam, a
teraz może się naprawdę obrazić. Ale czy mam rezygnować ze swojej szansy dla
niej? Nie chcę się z nią kłócić, ale w końcu chłopak nigdy jej nie był, więc
nie ma prawa nic mi zarzucić. Ona jednak siedziała obok nas nic się nie
odzywając.
- Ale to nie ma sensu, ta wiadomość i tak się pewnie zgubi w
spamie od szalonych fanek. Jestem pesymistycznie nastawiona, to się nie uda.
- Nawet nie waż mi się rezygnować. To twoja wielka szansa,
musisz ją wykorzystać.
Popatrzyłam się ze zmartwioną
miną na Nikolę. W przeciwieństwie do mnie była pełna entuzjazmu. Brakowało mi
jedynie wsparcia od strony Wki, nie chciałam nic robić wbrew jej woli.
- Wiki, co ty na to? – spytałam ją.
- A co się będziesz przejmować moim zdaniem, rób co chcesz.
Mnie w wasze życie nie mieszaj – odpowiedziała obrażona i wyszła z kuchni.
Chwilę później usłyszałyśmy trzask zamykanych drzwi do jej pokoju. Postanowiłam
się nie przejmować jej zachowaniem, wzruszyłam więc ramionami i powiedziałam do
Nikoli:
- Później jej pewnie przejdzie. To ja idę do siebie, może
coś jednak napiszę.
Wykrzywiłam usta na kształt
uśmiechu, porwałam do rąk mój kieliszek i wino Nikoli i szybkim krokiem wyszłam
z kuchni. U siebie zamknęłam drzwi, nalałam sobie pełen kieliszek alkoholu,
wzięłam laptopa i usiadłam na łóżku. Przyssałam się do kieliszka i obserwując
włączającego się laptopa zaczęło do mnie docierać to, co się wydarzyło.
Niepewność i zwątpienie zaczęły zmieniać się w ekscytację. Dalej nie mogłam
uwierzyć, że on mnie pamięta. I szuka mnie! Tyle czasu minęło od meczu, że już
straciłam nadzieję. Moja bajka zaczynała wkraczać w realne życie. Co prawda byłam
zadowolona, że tak szybko skończyłam z moją głupią nadzieją i teraz nigdy bym
nie pomyślała, że sprawy przybiorą taki obrót. Owszem, chciałam wcześniej, by
tak było, ale jednak nie wyobrażałam sobie, żeby to miało naprawdę miejsce.
Pogodziłam się już z faktem, że to był nic nie znaczący kontakt wzrokowy, o ile
w ogóle był. Po jednym spojrzeniu taka znajomość? Czy to w ogóle możliwe? A tu
jednak, ku mojemu zaskoczeniu, nie tylko ja miałam takie odczucie, że to było
coś więcej. Wiedziałam! Wiedziałam, że to nie mogło być tylko moje wyobrażenie!
Mimo tej radości, mój głos
rozsądku ciągle był bardzo pesymistyczny. W końcu to co się działo było zbyt
piękne, by mogło istnieć naprawdę i czekał tylko aż się wszystko posypie na
najlżejszym wietrze jak domek z kart. W końcu on mógł mieć każdą, czemu więc
ja? Nie zna mnie, nie wie nawet kim jestem a odważył się na tak śmiały krok. W
końcu mogło się okazać, że jestem zajęta, niezainteresowana, nie pasująca do
niego pod względem charakteru, no w ogóle wszystko ze mną może być nie tak.
Albo mogłam się nigdy nie znaleźć.
Jeszcze nie zdążyłam zalogować
się na twittera, kiedy mój kieliszek był już pusty. Bez zastanowienia dolałam
sobie znów do pełna, włożyłam słuchawki w uszy i zabrałam się za przeglądanie
twitów. Na kilka odpowiedziałam, jednego podałam dalej, czyjegoś dodałam do
ulubionych. Przypomniało mi się, kiedy Aleks dodawał do ulubionych moje twity,
nie wiedząc wtedy, że to ja. Rzadko do niego pisałam, ale pewnie mnie kojarzy
po niemiłych twitach i charakterystycznym awatarze. No może jakoś specjalnie
chamskie nie były, ale nie pisałam jak każda zakochana fanka. Mam nadzieję, że
nie weźmie tego co teraz napiszę za żarty.
„To ja jestem dziewczyną, której szukasz” wystukałam na
klawiaturze, kliknęłam tweetnij i poszło. Zwięźle i prosto. Teraz już nie było
odwrotu, mogłam tylko czekać na odpowiedź, którą, biorąc pod uwagę kiedy Aleks
wchodzi na twittera, dostanę dopiero w środku nocy.
Z nudów postanowiłam jeszcze
przejrzeć odpowiedzi fanów na filmik, który Aleks zamieścił. Co ciekawe, nie
zauważyłam, by ktoś oprócz mnie deklarował, że jest tą osobą. A reszta tekstów
była dosyć ciekawa. „Szkoda, że to nie ja. Piękne słowa, dziewczyna jest wielką
szczęściarą”. „Życzę powodzenia w szukaniu, taka historia musi mieć happy end.”
„Podziwiam Cię za to, że szukasz zupełnie obcej osoby. Spełniaj swoje
marzenia.” Komentarzy było bardzo dużo, jeszcze nigdy nie widziałam, by jego
twit miał taki odzew wśród fanów. Wzruszyłam się czytając ich słowa. Nie
spodziewałam się, że podczas takiej akcji będzie mieć wsparcie od fanów. Raczej
myślałam, że dla zakochanych fanek stanę się wrogiem publicznym numer 1. Jestem
przekonana, że skoro to jeszcze nie nadeszło, to już niedługo tak będzie.
Kiedy tak sobie siedziałam
słuchając muzyki i przeglądając Internet przyszło mi powiadomienie o emailu. Otworzyłam
i nie mogłam uwierzyć w to, co przeczytałam. Serce biło mi jak szalone a dłonie
zaczęły drżeć. „AAtanasijevic wysłał do Ciebie prywatną wiadomość” mówił tytuł.
Szybko włączyłam twitera i listę wiadomości.
„Udowodnij”
Znalazłam w jakimś folderze zdjęcie
zrobione pod halą Energią razem z dziewczynami. Może trochę podchwytliwe, ale
jeśli mnie rzeczywiście tak dobrze pamięta, pozna którą jestem. Zalinkowałam i
wysłałam twita. Nie mogłam odpowiedzieć na wiadomość, ponieważ nie miał mnie
wśród osób, które obserwuje.
Chciałam zawołać Nikolę, ale
odpuściłam to sobie. Wolałam w spokoju porozmawiać z nim, bez laski piszczącej
mi do ucha. Jako, że chłopak nie odpisywał – pewnie zastanawiał się którą z nas
widział wtedy – postanowiłam przejść się do kuchni, wziąć sok i jakieś chipsy. Ciągle
podchodzę do tego krytycznie, ale zapowiada się ciekawa nocna rozmowa.
-Napisałaś? – usłyszałam Nikolę krzyczącą ze swojego pokoju.
- Tak. Ja idę do siebie, dobranoc! – odpowiedziałam. Nie
informowałam jej o tym, że wszystko zmierza we interesującym kierunku. Jeszcze
by mnie uszczypnęła by sprawdzić, czy nie śnię i bym się obudziła…
Kiedy wróciłam, czekała na mnie kolejna wiadomość.
Kiedy wróciłam, czekała na mnie kolejna wiadomość.
„Nie mogę uwierzyć, że to Ty. Straciłem już wiarę w to, że
Cię kiedyś znajdę. Możemy pogadać?”
Głupie pytanie Aleczku, oczywiście, że chcę pogadać. Ciekawe czego ktoś taki jak ty chce ode mnie.
Głupie pytanie Aleczku, oczywiście, że chcę pogadać. Ciekawe czego ktoś taki jak ty chce ode mnie.
„Dodaj mnie do obserwujących a będziemy mogli pogadać przez
prywatne wiadomości”
Po chwili już mogłam z nim pisać. Kontynuowałam rozmowę prostymi i zwięzłymi zdaniami, nie chciałam być jak każda fanka, która już by mu napisała jak bardzo go kocha.
Po chwili już mogłam z nim pisać. Kontynuowałam rozmowę prostymi i zwięzłymi zdaniami, nie chciałam być jak każda fanka, która już by mu napisała jak bardzo go kocha.
„Jak masz na imię?”
„Tak jak mówi nazwa Twittera – Camille. W Polsce to Kamila.”
„Ja jestem Aleks, miło mi Cię poznać Camille:)”
Oh, kolego, nie spoufalaj się tak. Powoli, powoli. Nie ma co się spieszyć – boję się, że im dalej tym bliżej do końca. Ale pogadajmy, może będzie fajnie. Przynajmniej kiedyś będę mogła się pochwalić, że wymieniłam z Aleksem kilka wiadomości. To już szczyt moich marzeń. Postanowiłam być miła i napisać coś bardziej ambitnego niż słowa i proste zdania.
Oh, kolego, nie spoufalaj się tak. Powoli, powoli. Nie ma co się spieszyć – boję się, że im dalej tym bliżej do końca. Ale pogadajmy, może będzie fajnie. Przynajmniej kiedyś będę mogła się pochwalić, że wymieniłam z Aleksem kilka wiadomości. To już szczyt moich marzeń. Postanowiłam być miła i napisać coś bardziej ambitnego niż słowa i proste zdania.
„Mi też miło Cię poznać. Szkoda, że nie udało się nam
porozmawiać wtedy na meczu. Co tam u Ciebie słychać?”
„Może chciałabyś się
spotkać, lepsze to niż pisanie na twitterze. U mnie wszystko w porządku,
dziękuję. Właśnie wróciłem z treningu”
Chciałabym, ale czy to możliwe? Ja mam studia, on treningi, dzieli nas pareset kilometrów, ja mieszkam w Krakowie a on w Bełchatowie. Już z wyjazdem na mecz był problem, a co dopiero na spotkanie. Nie chciałam go oszukiwać, więc napisałam mu od razu swoje obawy.
Chciałabym, ale czy to możliwe? Ja mam studia, on treningi, dzieli nas pareset kilometrów, ja mieszkam w Krakowie a on w Bełchatowie. Już z wyjazdem na mecz był problem, a co dopiero na spotkanie. Nie chciałam go oszukiwać, więc napisałam mu od razu swoje obawy.
„Ze spotkaniem będzie ciężko, nie mam za bardzo możliwości i
czasu przyjechać do Bełchatowa… Zresztą, nie znasz mnie, po co to wszystko?
Tyle zachodu pewnie pójdzie na marne. To nie jesteś za bardzo zmęczony by
pisać?”
„Niee, trening był dziś nawet przyjemny. To ja do Ciebie
przyjadę. Zależy mi”
Wow. Co za poświęcenie dla zupełnie nieznanej osoby.
Wow. Co za poświęcenie dla zupełnie nieznanej osoby.
„Myślisz, że warto się tak fatygować?”
„Ty mi powiedz. Warto? Ja uważam, że tak. Masz kogoś…?”
W końcu konkrety.
W końcu konkrety.
„Nie.”
„To gdzie i kiedy mam przyjechać?”
„A co z treningami? Nie pozwolę Ci ich opuścić, żeby się ze
mną spotkać”
Wiadomo, że siatkówka najważniejsza.
Wiadomo, że siatkówka najważniejsza.
„Wezmę wolne”
„Wolne od siatkówki? Trening jest ważniejszy niż ja”
„Nie mogę się zgodzić z tym. To ten weekend?”
Jak się robi słodko. Niczym w starym małżeństwie.
Jak się robi słodko. Niczym w starym małżeństwie.
„Godzina 11 na krakowskim rynku koło fontanny.”
Jak się tam dostanie nie wiem, ale niech się dostosuje do moich warunków.
Jak się tam dostanie nie wiem, ale niech się dostosuje do moich warunków.
„Spoko.”
„Co porabiasz?”
Wysłał dwie wiadomości jedna za drugą. Eh, czy naprawdę nie mamy o czym rozmawiać tylko o tym co robię?
Wysłał dwie wiadomości jedna za drugą. Eh, czy naprawdę nie mamy o czym rozmawiać tylko o tym co robię?
„Nic ciekawego, wypiłam prawie całą butelkę wina, słucham
muzyki. Samo pisanie z tobą jest bardzo ciekawym zajęciem”
„Ale Ci dobrze. Jak Ci się udaje pisać ze mną tak normalnie?
Miałem obawy, a okazujesz się być pod każdym względem wyjątkowa”
„A co? Miałam Ci wysyłać serduszka? Pisać jak bardzo kocham
Twoje loki? Nie w tym życiu, zapomnij. Szanuję Cię jako siatkarza, ale to, że
nim jesteś nie robi z Ciebie jakiegoś superbohatera. Dla mnie jesteś normalnym
człowiekiem, który ciężko pracuje na swój sukces. Za to Cię podziwiam. A ty co
robisz zwykle o tej porze? Często widuję Cię na twitterze. Nie powinieneś teraz
odpisywać fanom?”
„Nic się im nie stanie jak poczekają do jutra. Wolę rozmawiać
z Tobą, jesteś dużo bardziej ciekawa niż moi fani”
„Ciężko mówić o tym, czy jestem ciekawa jak mnie tak
naprawdę nie znasz”
„Oczy są zwierciadłem duszy, prawda? Ja widziałem Twoje i jestem
pewny, że jesteś warta mojej uwagi. Wiem, że to się może okazać dziwne, jak
disnejowska historia, ale może warto spróbować? Spotkać się i pogadać? Tylko o
to proszę, o szansę.”
„Piękne słowa... Kto by pomyślał, że siatkarz może tak
mówić. Nie idziesz spać? Weekend się zbliża, musisz odpocząć przed wycieczką”
„Przecież to, że jestem siatkarzem nie czyni ze mnie istoty
bez serca i uczuć. Skoro muszę spać… ;) To widzimy się w sobotę. Zaraz wyślę Ci
swój numer telefonu, jak coś to dzwoń lub pisz o każdej porze dnia i nocy. A
jak się zgubię w Krakowie to też dzwoń. Tylko proszę, nie upubliczniaj go.
Wierzę, że Tobie mogę zaufać. Miłej nocy Camille:)”
„Good night”
Zapisałam sobie numer w
kontaktach z podpisem „Ola”. Nie miałam nikogo o takim imieniu więc powinnam
zapamiętać o kogo chodzi przy jednoczesnej dyskrecji.
Podczas rozmowy serce cały czas
biło mi jak szalone, nie mogłam uwierzyć w to, że pisałam z Aleksem. Może nie
było jakoś super, ale jak na pierwszy raz poszło całkiem nieźle. I chce się
spotkać! A do soboty zostały tylko dwa dni…
Ogarnięta wielką radością
postanowiłam położyć się spać. Pewnie długo nie zasnę z podekscytowania, ale
na pewno będę miała piękne sny. W końcu sam Aleksandar życzył mi miłej nocy.
***
To już trzeci rozdział mojego cukierkowego i bajkowego opowiadania. Jak ten czas leci… I pobiłam dziś okrągły tysiąc wyświetleń! Przyznam się, że dokładny 1000 był mój (trafiłam :P), więc nagrodę dostaję ja, ale bardzo chcę podziękować każdemu, kto nabija ten licznik, wchodzi, czyta, komentuje. :) To opowiadanie piszę dla rozrywki i nigdy nie przypuszczałam, że mogę nim kogoś zainteresować. Dziękuję!
Następny nie wiem kiedy, pewnie za półtora lub dwa tygodnie. Blog musi poczekać na rzecz moich wakacji. ;)
Pozdrawiam!
***
To już trzeci rozdział mojego cukierkowego i bajkowego opowiadania. Jak ten czas leci… I pobiłam dziś okrągły tysiąc wyświetleń! Przyznam się, że dokładny 1000 był mój (trafiłam :P), więc nagrodę dostaję ja, ale bardzo chcę podziękować każdemu, kto nabija ten licznik, wchodzi, czyta, komentuje. :) To opowiadanie piszę dla rozrywki i nigdy nie przypuszczałam, że mogę nim kogoś zainteresować. Dziękuję!
Następny nie wiem kiedy, pewnie za półtora lub dwa tygodnie. Blog musi poczekać na rzecz moich wakacji. ;)
Pozdrawiam!
Przepraszam jeśli Cię uraziłam poinformowaniem o rozdziale.Więcej nie będę :) Ponadto mam nadzieję ,że będziesz czytać, moje durnawe blogi
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jaki słodziutki Aleks. Boże nie pomyślałabym, że Kamilka będzie się tak opierać. Mam nadzieję, że sobotnia 'randka' się rozwinie/ Ciągle przyglądam się Aleksowi tu z boku zdjęcie z lekkim uśmiechem, boziu. Ale i tak moja miłość do środkowych głównie rzeszowskich jest większa.
Pozdrawiam Annie
Jakie tam uraziłaś, ja po prostu nie chcę sprawiać problemów. ;)
UsuńTwoje blogi czytam i będę czytać, oczywiście, że tak! I nie nazywaj ich durnawymi bo są rewelacyjne. :D
Tak się zastanawiałam czy ten Aleks z boku za bardzo nie rozprasza, ja sama nie czytałam tu żadnego rozdziału to nie wiem. ;)
No i fakt, rzeszowscy środkowi są super. :)
Pozdrawiam!
Ja jednym okiem patrze na Aleksa a drugim czytam. Także jest dooobrze :)
UsuńCieszę się ,że będziesz czytać.
Pozdrawiam :)
Aaaaaaaa!!!!!! Jak super, że się spotkaja :D Mam nadzieję, że coś zaiskrzy... You know what I mean ;)
OdpowiedzUsuńAleksio jak się ucieszył, że ją znalazł...
Xd genialny pomysł, żeby zapisać numer do Aleksa i nie zdradzić, że to jego "Ola".. Jesteś geniuszem :D
Pozdrawiam i czekam na następny :D ^.^
Kto wie co przyniesie przyszłość... :)
UsuńCzy ja wiem czy taki dobry? Wielki mózg mógłby skojarzyć sobie Olę z Olkiem. ;D
Pozdrawiam :)
Dopiero teraz stwierdzam, że ten szablon odciąga uwagę od treści... Eh. Aż się trudno skupić hah xd
OdpowiedzUsuńCiekawie się rozkręca, mam nadzieję, że wszystko na randce się wyjaśni. Kamila musiała mu bardzo wpaść w oko, żeby tak bardzo się o nią starał ;)
Jak coś to można szablon unieruchomić i wtedy nagłówek nie będzie za tekstem, chyba muszę takie wyjście rozważyć. ;)
UsuńKto by tam zrozumiał Aleksa... ;)
Pozdrawiam!
Nie, nie... Co to, to nie! Zrobię tak jak Annie, jednym okiem będę czytała, a drugim patrzyła na szablon ;) Mam nadzieję, że zeza nie dostanę :D
UsuńHejo , jestem tutaj po raz pierwszy , ale bardzo mi się podoba! Siatkówka.. Szczerze lubię i oglądam często mecze reprezentacji Polski, ale nigdy nie wgłębiałam się w tę dziedzinę sportu. Jednak czuję, że przez Twoje opowiadanie zacznę! Masz talent dziewczyno i zrób wszystko, aby go nie zaprzepaścić ani zignorować. Musisz się rozwijać! A z tych wakacji to wracaj jak najszybciej, ponieważ nie mogę już doczekać się rozdziału, w którym Kamila spotka się z Aleksem. To jest dokładnie jak to ujęłaś " disnejowska historia". Kurczę! Po trzech rozdziałach śmiało możesz uznać mnie za fankę! Dodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie na www.love-in-losangeles.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Vicky Pinky
Jej, dziękuję bardzo za komentarz! Tyle milych słów... Aż nie wiem jak skomentować. Tak jak wyżej pisałam bloga traktuję jako rozrywkę, ja żadnego talentu w sobie nie widzę. ;) Ba! Wręcz zawsze miałam problemy z pisaniem opowiadań, ale to pewnie dlatego, że bardziej się odnajduję w romansach niż thrillerach. :) Najwidoczniej by pisać dobrze trzeba pisać o tym co się zna i lubi. ;) Nie można być we wszystkim dobrym. Thrillery są ciężkie do pisania i się męczyłam...
UsuńNową notkę dodam od razu jak wrócę.
Pozdrawiam serdecznie!
Dopiero wpadałam na twój blog i strasznie mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy rozwój sytuacji i zapraszam do mnie na stracicmilosc.blogspot.com oraz jednostrzalowce.blogspot.com :)
Pozdrawiam :)
Miło mi ;) Jak znajdę czas to może wpadnę :)
UsuńPozdrawiam
Wpadłam tutaj całkiem przypadkiem. Najpierw zakochałam się w Twoim szablonie, a potem w Twoim opowiadaniu :)
OdpowiedzUsuńSzablon przegenialny, co tu wiele mówić. Sama zrobiłaś? Jeśli tak - wielki szacunek, cudowny! Taka szata graficzna może tylko przyciągnąć.
Przeczytałam wszystko od prologu. Może odrobinę jak na moje oko zbyt sielankowo w niektórych momentach, ale uznaję to za atut Twojego opowiadania i coś, co charakteryzuję tą historię :) Jedno spojrzenie w oczy, próba odszukania Kamili przez internet (chociaż mowa Aleksa na video mnie powaliła, miałam ciarki, Aleks romantyku! :)), jest pozytywne zakończenie i pierwsza rozmowa - jestem straszną realistką, może nawet w niektórych momentach pesymistką, dlatego nie mogłam przyswoić do siebie tych zdarzeń.
I wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? Że to właśnie mnie, nudną realistkę ujęłaś taką bajkową historią :)
Jesteś już u mnie w zakładkach, ale w razie czego możesz dać znać o nowym rozdziale :) Chociaż pewnie i tak będę co parę dni sprawdzać.
Buziaki, od dzisiaj jestem tutaj i czytam :*
http://nad-przepasciaa.blogspot.com/
Taki początek sobie zaplanowałam, prawdziwie bajkowy. I na pewno w niektórych momentach tak będzie, ale przecież nie zawsze. ;) Niech sie nacieszą póki mogą i mają czym. Bo przyznam się, że generalnie jestem osobą, która lubi mieszać :> Ale co mam im życie komplikować na samym początku znajomości. ;)
UsuńA Aleks sama nie wiem czemu taki miły romantyk wychodzi, ten bohater żyje własnym życiem, na razie sama mogę przyznać, że facet bez wad. ;D
Miło mi, że Ci się podoba.
Pozdrawiam! :)
A szablon mam od mojej znajomej szabloniarki z psychodeliczna-selene.blogspot.com, zrobiła mi z pomocą moich instrukcji. Jakbym sama robiła pewnie wyszedłby trochę gorszy. A tak to mam piękny szablon, który potrafi nawet motywować do pisania. :)
UsuńPatrzę, patrzę i bardzo się cieszę :) Jakie to wszystko piękne i słodkie! Własnie takie historie potrafią oderwać mnie jak i innych od szarego, nudnego (może nie ostatnimi czasy ;)) życia. Zagłębiasz się w czytanie i zapominasz o świecie. Dlatego własnie lubię takie opowiadania. Nie wiem co moge napisać... no na pewno się nie spodziewałam, że z naszego Aleksa taki romantyk. Jedno spojrzenie i takie bum. Zaczęło się magicznie i tak strasznie chciałoby się być Kamilą :)i tak tradycyjnie...
OdpowiedzUsuń"Sve me podseca na nas,
njene oci, Beograd.
A ona u meni zivi"
Czyż nie temu służą opowiadania, by móc się przenieść w inny, magiczny i bajkowy świat?
UsuńUwierz, że ja też się nie spodziewałam, że Aleks może taki być. Ja go takiego nie stworzyłam, on sam sobie tworzy swoją historię. ;D
Cytat oczywiście świetny. :)
Pozdrawiam!
"Ty mi powiedz. Warto? Ja uważam, że tak. Masz kogoś…?
OdpowiedzUsuńW końcu konkrety.
Nie." - ta rozmowa mnie rozwaliła po prostu ;D
Akcja wciąż przyspiesza, dzięki temu robi się coraz ciekawiej. Mam nadzieję, że nie zrobisz z tego opowiadania typowego romansidła, że jak się spotkają to Aleks rzuci się w ramiona Kamili i będą żyć długo i szczęśliwie. ;p Z resztą wiesz chyba, iż nie jestem fanką historii o miłości, w końcu kryminał piszę. Ach... jakie to Camille miała szczęście. Mnie też czasem wydaje się, że ktoś na mnie podejrzliwie patrzy, ale nigdy tego "jednego spojrzenia" nie było, a szkoda ;< Za bardzo przyciągasz tą historią, chcę więcej!
www.grzeszne-sumienie.blogspot.com
Takie typowe romansidło to może nie... W końcu ja lubię mieszać więc nie ma co się martwić, że cały czas będzie tak słodko.
UsuńFajnie, że poświęciłaś swój czas by to przeczytać. ;) Nie spodziewałam się, że Ciebie może coś takiego zainteresować, nie twoje klimaty. xD
Pozdrawiam! :D
Poprostu czysty geniusz!!! Może nie interesuję się siatkówką, ale to opowiadanie przyciąga wzrok i duszę...
OdpowiedzUsuńtak przy okazji zapraszam do mnie tamgdzietrzyswiaty.blogspot.com (początek opowiadania fantasy (: )
Du$ka
To ciekawe, że zainteresowane są osoby nie interesujące się tym sportem. Zresztą, siatkówka będzie głównie w tle. ;)
UsuńPozdrawiam!
Hej. Zostałaś nominowana przeze mnie do The Versalite Blogger. Moim zdaniem w pełni na to zasługujesz! :)
OdpowiedzUsuńGdybym ja wiedziała o co chodzi w tych nagrodach... ;) Dziękuję bardzo :>
UsuńCzekam niecierpliwie na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że uwielbiam blogi z Aleksem i mam nadzieje że ten będzie moim ulubionym :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na 31 rozdział! :*
http://siatkowka-pisane.blogspot.com/2013/07/rozdzia-31.html
Zobaczymy, czy ulubiony, to się jeszcze okaże. ;)
UsuńPozdrawiam :)